Formanowiczowie z Wielkopolski

lek. med. Piotr Marcin Drzewiecki

*19-10-1837 Koronowo 
(data i miejsce urodzenia)
+19-01-1868 Szubin /Szubin/ 
(data i miejsce zgonu /miejsce pochówku/)
Rodzice:
Rodzeństwo:
Zdarzenia:
LPDataNazwa
121-01-1868
Szubin 
Nekrolog
"Dziennik Poznański" 1868-01-21 R.10 nr 16.
 
231-01-1868
Poznań 
Wspomnienie pośmiertne
(X:) Z Gnieżnieńskiego, 27 stycznia. Na krańcach Wielkopolskich świeżo ponieśliśmy stratę wielką. Piotr Drzewiecki, doktor medycyny, osiadłszy, jako lekarz praktykujący przed półtora rokiem w Szubinie, rozstał się z tym światem.

Nieodżałowany ten młodzieniec, liczący w dniu zgonu zalednie lat 30, w czasie krótkiej swej praktyki i pobytu swego w Szubinie niezaprzecznie dał dowody tak gorliwej miłości ludzkości, jak żarliwego umiłowania ojczystej sprawy. Czemby mógł był dla niej stać się na przyszłość, pokazuje dotychczasowe, aczkolwiek nader krótkie działanie jego na tem polu. Strony, w których śp. Piotr był osiadł, będąc najwięcej na parcie obcego żywiołu wystawione, najmniej też pono posiadają siły ożywczej oraz tej siły odpornej, jaką daje skupione w jedno ognisko życie obywatelskie. Na takiego to sternika i stóża owego życia narodowego począł się wyrabiać śp. Piotr Drzewiecki, a kierując się ową nawą szczęśliwie, a usilnie do szlachetnego celu, dał dostatecznie poznać, czemby się był stał dla niej w przyszłości. Pokładane wszakże w nim nadzieje odjęła na przedwczesna śmierć, przeciąwszy nić jego zbawiennego żywota, a bodaj w rychle znajdzie się człowiek, który wstąpiwszy w jego ślady, podejmie znów wątek opuszczonej działalności.

Śp. Piotr Drzewiecki już od pierwszej młodości potrafił sobie zjednać miłość i poszanowanie tak u nauczycieli jak i u współuczniów, u ostatnich nawet do tego stopnia, że w każdej ważniejszej okoliczności po radę i zdanie jego się uciekano. Wzorowe zachowanie się jego i niekłamana a rozsądna przyjaźń jak najzbawienniejszy wywarły wpływ na towarzyszów jego, z którymi, gdy się rozstał po chlubnie złożonym egzaminie dojrzałości udając się na uniwersytet do Gryfii, nieprzerwanie łączyły go te same związki przyjaźni i pieczołowitności. Pochodząc z zacnej, ale niezamożnej rodziny, a skąpe z twego powodu posiadając tylko zasoby, potrafił on mimo niedostatku tyle zawsze jeszcze odłożyć funduszu, iż mu starczył na zakupywanie cennych dzieł naukowych, kierując się zasadą, że raczej należało cierpieć niedostatek a opatrzyć się w bogactwo umysłowe, ja o materialne kwapić się wygody. Dowodem niezłomnej jego pilności oraz i zdatności, może być i ta okoliczność, że prócz zwyczajnego stypendium Pomocy Naukowej udzielono mu za piękne i obszerne prace kwartalne Dyrekcyi posyłane, nadzwyczajne wsparcie celem ułatwienia mu pobytu na uniwersytecie wiedeńskim. Przepędziwszy w Wiedniu pół roku z wielką dla siebie korzyścią, udał się ztamtąd do Królewca, gdzie napisawszy rozprawę ważnej treści i uzyskawszy w skutek tego stopień doktorski, przerwać musiał chwilowo studia, zaskoczony wypadkami 1863 roku, które na jego usposobienie nie tylko znaczny wpływa wywarły, ale go także do niezwyczajnych a znakomitych powołały wysileń i usług. Mimo to, głównego celu nigdy nie spuszczając z oka, nadzwyczajną usilnością dokazał tego, że wkrótce chlubny zdawszy egzamin pospieszył zająć owo tak trudne stanowisko lekarza. Poprzednio wszakże odbyć był winien rok służby wojskowej, którą już prawie dokonawszy, zamiast osiągnąć celu, do którego z takiem upragnieniem i poświęceniem dążył, zamiast stałego osiedlenia się w miejscu pobytu zgrzybiałych rodziców, którym usiłował stać się podporą, powołany został na pole toczącej się w Czechach walki pomiędzy Prusami a Austryą. I tu wywiązawszy się z chluba z obowiązku lekarza, wrócić nareszcie zdołał na łono rodziny, nagradzając zbyt długie oddalenie najtroskliwszą opieką synowską. Jedynej pono doznał śp. Piotr wzniosłej w swym życiu raości, w życiu pełnem troski, trudów i przeciwności, była nią chwila, w której zacnych i podeszłych swych rodziców poprowadził w progi świątyni, w której po pięćdziesięcioletniem pożyciu małżeńskiem ponowili ślub, - chwila, w której wraz z nimi i rodziną obchodzili gody złotego wesela. Pieczołowitość około rodziny, oraz sumienne i umiejętne wypełnianie obowiązków trudnego zawodu nie odwróciło wszakże bynajmniej uwagi śp. Piotr od pilnego baczenia na przebieg spraw ojczystych. Niezadługo więc po powrocie z Czech widzimy go pełniącego obowiązki sekretarza Towarzystwa Pomocy Naukowej na powiat szubiński, a gdy zacny tegoż Towarzystwa prezes, opuszczając strony tamtejsze, złożył urząd prezesa, śp. Piotr jednomyślnie na sprawowanie chlubnego, acz trudnego urzędowania tego został powołanym. Jak zaś urząd sprawował, ile w krótkim przeciągu czasu działania swego położył zasług, najlepiej to osądzą osoby, z którymi wspólnie do jednego dążył celu. Jak zaś pod względem lekarskim dopełniał swych obowiązków, najlepszym tego dowodem bezstronne a chlubne wspomnienia o nim w czasopismach niemieckich, oraz objawy szczerego współczucia przy grzebaniu zwłok jego, przy której to sposobności połączyła się cała okoliczna ludność bez różnicy stanu i narodowości, oddając tem samem hołd zasługom i prawości zmarłego.

Bodaj nie sprawdziły się słowa wymownego mówcy żałobnego, opiewające, że z śmiercią śp. Piotra uleciała dusza społeczności polskiej z okolicy szubińskiej. Bodajby zacni i podeszli w wieku rodzice zmarłego Piotra zdołali ukoić ból niewymowny po stracie niewysłowionej.

Cześć zasłudze i popiołopm śp. Piotra Drzewieckiego!
============================
"Dziennik Poznański" 1868.01.31 R.10, nr 25, s 3.
307-02-1868
Poznań 
Wspomnienie pośmiertne
Z Szubińskiego. 4 lutego. Wyczytawszy w korespondencyi Dziennika (ir) „Z Gnieźnieńskiego” wspomnienie o ś.p. Drzewieckim z Szubina, wypada i mnie dorzucić słów kilka.

Zmarły ś.p. Piotr Drzewiecki, obdarzony duszą wzniosłą, tak w czasie swych studyów, jak później w praktycznym zawodzie lekarskim brał we wszystkiem gorliwy udział, nad czem na polu narodowem i literackiem u nas pracowano. W roku 1865,65 służył w Bydgoszczy jako lekarz jednoroczny, i w krótkim tym czasie był duchem ożywiającym Towarzystwo polskie, które na dobre życie okazywać zaczęło. Tak w Bydgoszczy jak Szubinie był on nie tylko lekarzem ciała, ale prawdziwym pocieszycielem biednych, do których z równą spieszył gorliwością, jak do zamożnego domu. Zawiązawszy liczne stosunki tak z młodzieżą uniwersytecką, jak ludźmi zasłużonymi na polu naukowem, popierał gorliwie wszelkie przedsiębiorstwa, ku dobremu i pięknemu zdążające celowi. Pracując wszędzie, gdzie była sposobność, nad podniesieniem oświaty między ubogiem mieszczaństwem i ludem wiejskim, starał się i w sferach wyższych rozszerzyć zdrowy pokarm dla ducha, w któłrym celu między innemi gorliwie rozkrzewiał wydawnictwo Trzecięskiego dzieł tanich i pożytecznych oraz wszystko, co oświatę ludu miało na celu. W ostatnim czasie zdołał ś.p. dr. Drzewiecki zaprowadzić po wielu usiłowaniach w Szubinie czytelnię pism czasowych. W liście swym pisanym na kilka dni przed śmiertelną chorobą pisze o swej czytelni: „Niech mi Bóg dpopmoże, aby się to kółko utrzymało i wpłynęło na ustrój małego naszego życia”. Prócz we własnym mieście starał się on się i w sąsiedniej okolicy o zawiązanie podobnych czytelni, co pewno nastąpi, aby tym sposobem najstosowniej uczcić żałosną pamięć ś.p. dra Drzewieckiego i dowieść czynem, że ze śmiercią jego nie „uleciała duszą ze społeczności polskiej w okolicy Szubina”.

Pogrzeb zmarłego ś.p. Piotra odbył się z uroczystym udziałem obywateli i licznego zastępu z dalekich stron przybyłego duchowieństwa; jakiego w Szubinie od dawna nie pamiętano. I w zagrożonej żywiołem obcym okolicy ubył nam nowy a pełen poświęcenia współpracownik, który czynił może więcej niż jego obowiązki wymagały. Pokój jego pamięci!

Z wielu stron dochodzi nas życzenie, aby w opuszczonym Szubinie osiadł nowy lekarz Polak, a znajdzie najlepsze przyjęcie i widoki.
=====================
"Dziennik Poznański" 1868.02.07 R.10, nr 31, s 3.
Strony WWW:
Źródła:
Koronowo, ks. metrykalne, 92/1837, dot. chrztu [akt prawny]
Urodziny: Koronowo, dn. 19 października 1837 godz. 1 w nocy.
Chrzest: Koronowo, dn. 10 grudnia (10-bris) [1837 r.]
PETER MARTIN, rodz. Martin Drzewiecki, Carolina De Musielska;
chrzestni: Adolphus Brudenbrock, Anna Skrzypińska.

Szubin, księgi metrykalne, dot. zgonu [akt prawny]
Szubin dn. 19.01.1868 r, Zmarł Petrus Drzewiecki na typhus 30 lat doktor med.
rodzice: translator judici Martinus Drzewiecki i Marianna Carolina Musielska.

Serwis wygenerowano z programu "Drzewo genealogiczne II" | http://www.drzewo-genealogiczne.pl